Bóg zna występki człowieka
1 Obrzydło mi życie,
a moja skarga pragnie znaleźć ujście,
będę więc mówił w strapieniu mojej duszy.
2 Powiem Bogu: Nie potępiaj mnie.
Wyjaw mi, dlaczego spierasz się ze mną?
3 Jaką masz korzyść z tego, że mnie gnębisz,
i że odrzucasz dzieło swoich rąk,
a sprzyjasz radzie złoczyńców?
4 Czy masz oczy cielesne
i widzisz tak, jak widzi człowiek?
5 Czy dni Twoje są jak dni człowieka,
a lata jak wiek mężczyzny,
6 że szukasz mojej winy
i wypatrujesz mojego grzechu?
7 Przecież wiesz, że zła nie uczyniłem
i nikt mnie z Twoich rąk nie wybawi.
Człowiek stworzeniem Bożym
8 Twoje ręce mnie uczyniły,
ukształtowały z każdej strony
– a teraz mnie niszczysz?
9 Pamiętaj, że uformowałeś mnie z gliny
– a teraz chcesz mnie w proch obrócić?
10 Czy nie przelałeś mnie jak mleko
i nie stężałem jak ser?
11 W skórę i ciało mnie odziałeś,
powiązałeś kośćmi i żyłami,
12 obdarzyłeś mnie życiem i łaską,
a opieką swą chroniłeś me tchnienie.
13 I chociaż ukryłeś to w swoim sercu,
wiem, że było to Twoją wolą.
14 Jeśli zgrzeszę, dojrzysz to
i nie rozgrzeszysz mnie z mojej winy.
15 Jeśli zło uczynię, to biada mi,
a jeśli byłbym sprawiedliwy, to też nie podniosę głowy,
przepełniony hańbą, świadomy swojej nędzy.
16 A gdybym ją podniósł, polowałbyś na mnie jak lew,
aby znowu okazać swą niezwykłą moc nade mną.
17 Nowych świadków postawiłbyś przede mną,
swój gniew ku mnie pomnożył
i nowe wojska przeciw mnie skierował.
Hiob szuka wybawienia w śmierci
18 Czemu kazałeś mi wyjść z łona matki?
Umarłbym i żadne oko by mnie nie ujrzało.
19 I byłbym, jakby mnie nie było
– z łona matki przeniesiony do grobu.
20 Mało już dni mi pozostało. Przestań!
Uwolnij mnie, abym miał trochę radości,
21 zanim odejdę bez powrotu
do krainy ciemności i cieni,
22 do mrocznej krainy,
gdzie panuje bezład i cień śmierci,
a światłem jest ciemność.